Gdy zobaczyłam tę małą książeczkę samotnie stojącą na bibliotecznej półce zapragnęłam ją przeczytać. Miałam wrażenie, że nie jest to nasze pierwsze spotkanie i faktycznie najprawdopodobniej widziałam ją już wcześniej, bo książka znalazła się w finałowej 7 walczących o Nike w roku 2010.
Skoro tak znamienite osobowości zwróciły uwagę na tę pozycję jak mogłam nie zrobić tego ja? Książka składa się z kilkunastu historii, w których głównymi bohaterami są bardzo różne osoby, począwszy od pechowego wyprowadzacza psów, poprzez samego autora, ale na kartach znajdujemy też 'biografię' Andersena i Almy Mahler.
Autor zauroczył mnie od pierwszej strony, swym kunsztem literackim oraz pomysłowością. Pięknie ubiera w słowa najzwyklejsze sytuacje. Rudnicki jest mistrzem groteski. Często podśmiewałam się pod nosem z perypetii bohaterów. Śmiech miesza się tu z zadumą, śmiercią i łzami.
Ufam, że to nie moje ostatnie spotkanie z panem Januszem. A wszystkim, którzy jeszcze nie znają polecam, trzeba koniecznie przeczytać. Kolejny dowód na to, że nasza rodzima literatura ma się całkiem dobrze.
Autor: Janusz Rudnicki
Tytuł: Śmierć czeskiego psa
Wydawnictwo: WAB
Liczba stron: 205
Moja ocena: 10/10
Nie przepadam za opowiadaniami, ale niewykluczone,że jak mi się ta książka napatoczy to przeczytam, bo jak dotąd znam autora ze słyszenia tylko, ewentualnie z prasy.
OdpowiedzUsuńZaraz, zaraz, "Męka kartoflana" to jego? Tak czy siak nie czytałam i tego. A ciekawa jestem, skoro nominowane do Nike...
Okładka mnie nie zachwyciła, ale z tego co piszesz książka jest warta przeczytania, uwielbiam także groteskę i jeżeli Pan Rudnicki jest jej mistrzem to już mnie kupił:D
OdpowiedzUsuń